Czester
ur. 1995
rasa: młp
Piękny gniady koń hodowli stadniny koni w Kalnikowie. Trafił do nas bezpośrednio od właściciela wraz z Miraklitem. O wykup poprosiły osoby które obserwowały pogarszającą się sytuację obu koni.
Czester przyjechał kulawy na trzy nogi z podbicia, bo na pożegnanie właściciel urządził sobie galopy po kamienistych ścieżkach. Leczenie ropy w kopytach trwało 3 miesiące. Czester był spokojnym, mądrym koniem, ale ludzie nie cieszyli się u niego szacunkiem. Zawsze dumny i nieustępliwy, sam decydował o swoich ścieżkach.
Odszedł pewnej zimy, tak nagle, że nawet nie zdążyliśmy się na to przygotować.
Clio
ur. 2003
rasa: młp
Kasztanowata klacz oddana pod naszą opiekę przez właścicielkę. Klacz, prawdopodobnie po ciężkiej chorobie i nałożonego na to nieprawidłowego zajeżdżenia, miała silny uraz do siodłania a pod siodłem była bardzo „elektryczna” i nieobliczalna. Poza tym miała cudowny charakter dobrego wrażliwego konia. U nas odnalazła dom na kilka lat, po czym oddana do adopcji straciła życie w wypadku. Zapewne biega szczęśliwa po wiecznie zielonych pastwiskach wraz z naszymi innymi końmi, które odeszły…
Dafne
ur. 2009
rasa: śląska
Gigantyczna klacz pieszczotliwie nazywana Klusią. Pomimo swoich rozmiarów pracowała z dziećmi i młodzieżą zarówno na placu jak i w terenie. Ciągle uczyła się nowych rzeczy choć stary uraz nogi nieco ją ograniczał.
W stajni hałasowała przed każdym karmieniem głośno domagając się pierwszeństwa w dostawie owsa. Przemiła, niebywale spokojna i zrównoważona pięć razy się zastanowiła czy w ogóle opłaca się reagować lub ruszyć nogą. Dla jedzenia zrobiła wszystko. Dla ulubionego człowieka też.
Odeszła niespodziewanie…
Dolar
ur. nn
rasa: nn
Mały, starszy zimnokrwisty konik. Kupiony od handlarza. W związku z wiekiem i śmiercią swojego właściciela trafił w ostatnią drogę na rzeź. Kupiony przez nas i podleczony (ponadrywane ścięgna w nogach, reumatyzm, grzybica skór i i inne) wiódł szczęśliwy żywot konia emeryta. Miał zawsze swoje zdanie, uparty charakter ale dobrotliwą dusze. Ostatnie lata spędził kochany i otoczony opieką.
Odszedł za Tęczowy most…
Epoka
ur. 1998
rasa: młp
Delikatna gniada klacz kupiona z ośrodka leczenia uzależnień gdzie pracowała wiele lat w hipoterapii, nieraz nosząc na plecach dużych i ciężkich pacjentów.. W końcu stała się bezużyteczna z powodu zaawansowanych zmian zwyrodnieniowych w nadgarstkach przednich nóg i została przeznaczona na rzeź. Wykupiona, spędziła dwa lata w naszej stajni ciesząc się zasłużonym odpoczynkiem.
Odeszła za Tęczowy Most…
Flora
ur. 1996
rasa: Z
Trafiła do nas dzięki życzliwym sąsiadom pewnego gospodarza, który nie mógł się nią już opiekować i mocno ją zaniedbał. Flora przez całe życie pracowała w gospodarstwie, kiedyś miała złamaną nogę, która zrosła się nieprawidłowo i powoduje kulawiznę. Niestety, jak wiele koni gospodarskich, traktowana była jako narzędzie. Patrząc na jej zachowanie – na pewno była bita…
Gdy do nas trafiła gryzła wszystko i wszystkich dookoła. Powoli, odzyskiwała zaufanie lecz pewne rzeczy miała już zbyt mocno „wdrukowane” w swoją psychikę, ciągle kłapała paszczą jak szalona, ale pozwalała się już dotykać, karmić z ręki i choć nigdy się do tego nie przyznała widać był, że sprawiało jej to przyjemność.
Łobuz
ur. 2008
rasa: Z
Zimnokrwisty olbrzym, którego udało się wykupić dzięki niezwykłej akcji na forum dogomania, gdzie na wykup konia zrzucili się… psiarze. Pochodził z hodowli koni rzeźnych koło Szczytna, przyjechał na zamówienie lokalnych furmanów do pracy w lesie przy zwózce drzewa, ale zdyskwalifikowały go nieforemnie, słabe i łamliwe kopyta. Zrządzeniem losu wylądował u handlarza, do którego często zaglądam. W naszej stajni odzyskał dzieciństwo, potem uczył się dobrych manier i szacunku do ogrodzeń i ludzi. Odszedł z dnia na dzień… Niespodziewanie… Wielki smutek…
Szogun
ur. 1989
rasa: ukraińska gorącokrwista
Shogun całe życie był otoczony miłością właściciela, jednak nadszedł taki moment, kiedy nie mógł się on dłużej opiekować swoim przyjacielem i rozpaczliwie poszukiwał kogoś kto zapewni Shogunowi godne warunki. Zanim do nas przyjechał mieszkał kątem u gospodarza, który go karmił, ale marnie. Przyjechał więc zabiedzony. Odkarmiony i doczyszczony szybko pokazał nam charakter konia wolnego, niezależnego, a jednak wrażliwego. Opiekował się stareńką kruchą Śnieżką do końca jej dni. Pewnego zimowego dnia, po krótkiej kolce, odszedł w wieku 27 lat…
Nasz najprawdziwszy arystokrata wśród koni…